Blog

Czy dziecku po urodzeniu trzeba się przedstawiać?

Czy dziecku po urodzeniu trzeba się przedstawiać?

Wszystkich rodziców nurtuje myśl o pierwszym spotkaniu z dzieckiem. Jak ono będzie wyglądało? W jaki sposób się do niego odpowiednio przygotować? Jedni się stresują, inni nie mogą się doczekać, przez jeszcze innych wydaje się przemawiać czysta radość i euforia. Najczęściej jednak czas oczekiwania wiąże się z mieszaniną wszystkich możliwych emocji. Nic zatem dziwnego w tym, że w głowie przyszłej mamy czy też taty może zrodzić się pytanie: Czy moje dziecko po urodzeniu mnie rozpozna? Czy trzeba będzie mu się przedstawiać?

Niewątpliwie noworodek po przyjściu na świat stoi przed szeregiem wyzwań adaptacyjnych. Uczy się między innymi równocześnie oddychać i ssać mleko, doświadcza frustracji i upomina się o swoje, czuje powiew wiatru na skórze, która dotychczas była zanurzona w płynie. W tych wszystkich nowych sytuacjach to właśnie więź z rodzicem jest dla niego fundamentem bezpieczeństwa. Dzięki temu, że nawiązuje się ona jeszcze podczas ciąży, relacja ta stanowi połączenie pomiędzy rzeczywistością, jaka otacza dziecko przed i po narodzeniu. 

Poród to po prostu moment, w którym noworodek poznaje rodziców z innej strony – od teraz może ich zobaczyć, wtulić się, komunikować. To wszystko dzieje się w oparciu o więź, która zaczęła powstawać jeszcze w trakcie życia prenatalnego.

Nowonarodzone dziecko rozpoznaje głosy swoich rodziców. Słysząc wypowiadane przez nich słowa czy wydawane dźwięki, zwraca głowę automatycznie w stronę swojej mamy czy taty. Co więcej, noworodki znają też linię melodyczną języka, w którym mówią jego rodzice. Właśnie to wykazały badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Würzburgu. Okazuje się, że niemowlęta francuskie płaczą inaczej niż te urodzone w Niemczech. Tak jak język francuski ma tendencję wznoszącą, tak też płaczą dzieci pochodzące z tego kraju. Natomiast niemiecki ma melodię opadającą i sytuacja w tym przypadku jest analogiczna. Przede wszystkim pokazuje to, jak wcześnie maluchy nabywają zdolności komunikacyjne. Chcą nauczyć się wyrażać swoje potrzeby oraz porozumieć się z bliskimi. Dlatego już w pierwszych dniach życia są w stanie rozpoznać i przyswoić zupełnie nowy kod, który składa się na język ich rodziców.

Budowanie więzi z maluchem zaczyna się dużo wcześniej niż można przypuszczać. Dokładnie wtedy, kiedy myśl o posiadaniu dziecka zakiełkuje w głowach przyszłych rodziców. To trochę tak, jak we wspomnieniu przywołanym przez Olgę Tokarczuk w swoim wykładzie noblowskim: kiedy jako dziecko znalazła zdjęcie, na którym jej mama była smutna, obraz ten wyjątkowo utkwił jej w pamięci. Niejednokrotnie później pytała ją o powód tego stanu:

(...) mama odpowiadała, że jest smutna, bo jeszcze się nie urodziłam, a ona już do mnie tęskni. 

– Jak możesz do mnie tęsknić, skoro mnie jeszcze nie ma? – pytałam. Wiedziałam już, że tęskni
się za kimś, kogo się utraciło, że tęsknota jest efektem straty. 

– Ale może też być odwrotnie – odpowiadała. – Jeżeli się do kogoś tęskni, to on już jest.


Na początku jest to więź z dzieckiem wyobrażonym. Niektórzy bardzo wcześnie zaczynają kreować siebie jako rodziców, zastanawiają się, co chcieliby z potomstwem robić, czego je nauczyć i co mu pokazać. Czasami ta myśl jest na tyle silna, że można mówić o swego rodzaju relacji jeszcze przed ciążą. Oczywiście te wyobrażenia po czasie naturalnie trzeba skonfrontować z rzeczywistością. Stopniowo, w miarę rozwoju ciąży, porodu, a potem wychowywania dziecka, jako rodzice jesteśmy zmuszeni pewne plany porzucić i dostosowywać je do temperamentu maleństwa, sytuacji rodzinnej i okoliczności. Jest to jak najbardziej normalne i każdy przez to przechodzi. Jednocześnie im bardziej pozwolimy sobie na snucie tych marzeń, tym łatwiej będzie nam nawiązywać relację z noworodkiem. A przecież na tym najbardziej nam zależy, gdy przygotowujemy się na nadejście nowego członka rodziny.

Co w takim razie można robić jeszcze na etapie ciąży, aby wykorzystać ten potencjał do budowania więzi? Trzeba pozwolić sobie na marzenia, nie można dać sobie wmówić, że „teraz tak mówisz, a potem to zobaczysz”. Wyobrażanie sobie rodzicielstwa jest bardzo ważne! Na etapie oczekiwania wskazane jest, by mówić do dziecka, śpiewać mu, opowiadać, co na niego czeka. Zapewnienie, że po drugiej stronie jest zupełnie inaczej, ale jest bezpiecznie i rodzice się nim zaopiekują, to najlepsze, co można przekazać maluchowi. Już w ciąży warto też śpiewać dziecku kołysanki – ono rozpozna je po narodzinach! Coś znanego w czasie tylu wyzwań będzie dla niemowlaka oparciem. 

W aplikacji pomelody znajdziesz szereg wyselekcjonowanych utworów, w aranżacjach przyjaznych dziecku. To ważne, żeby odtwarzać lub śpiewać maluszkowi utwory, które nie będą dla niego źródłem przestymulowania. Kołysanki, mruczanki, a także wiele uspokajających dźwięków, takich jak bicie serca czy szum lasu, pomogą Ci nawiązać silną więź z noworodkiem. Łagodnie wprowadzą go w świat, który na początku będzie dla niego po prostu obcy. A jaki utwór wybrać na początek wspólnego muzykowania? Przede wszystkim taki, który jest bliski Twojemu sercu. Nie może to być muzyka, która tak naprawdę okaże się męcząca. Dlatego też pomelody tworzy z myślą o dzieciach, ale także dla rodziców. To mama i tata mają się czuć dobrze, kiedy słyszą daną melodię i śpiewają jej słowa. Dziecko widzi ich odprężenie, rozpoznaje, że to jest coś, co lubią i będzie chciało być tego częścią.

Tekst: Psychologiczna Szkoła Rodzenia - Aleksandra Fabjańska x pomelody

Zaloguj się

Menu

Twój koszyk

Nie ma produktów w Twoim koszyku