Pomelody vs Montessori

Teoretycznie dwie różne bajki, ale okazuje się, że nie koniecznie.
Dziś na naszym blogu gościnnie pedagog Montessori Martyna Dornowska.
Od lat „siedzi” w Montessori na codzień, ale pewnego weekendu na szkoleniu Pomelody Academy rozmawiając o duchu, misji i technikaliach tego programu, a następnie muzykując z dziećmi i rodzinami, Martyna spisała swoje spostrzeżenia, którymi dziś zgodziła podzielić się i z czytelnikami bloga Pomelody.
Dlaczego na zajęciach z Pomelody czułam się tak dobrze i komfortowo?
Pewnie dlatego, że w wielu aspektach przypominają montessoriańską klasę, w której na co dzień towarzyszę dzieciom.
Podobieństwa?
O tym poniżej:)
Zaproszenie
W przedszkolnej, montessoriańskiej grupie przebywają dzieci 3-5 lat. Każde z innym pomysłem jak przeżyć dzień.
Kiedy chcę porozmawiać lub zaprezentować materiał rozwojowy (pomoc montessoriańską) podchodzę do dziecka z radością i entuzjazmem. Kucam, aby znaleźć się na jego poziomie, spojrzeć w oczy i odczytać odpowiedź.
Podczas zajęć umuzykalniających trenerka Pomelody zapraszała dzieci wesołą piosenką, uśmiechem i przybiciem piątki.
Sądzę, że w obu przypadkach dzieci są zachęcone i przyjęte do wspólnej aktywności.
A co jeśli... dziecko odmówi?
,,Nie chcę pracować dziś z tą pomocą''.
Albo słysząc piosenkę odwróci się plecami do prowadzącego zajęcia?
Spokojnie. Wszystko w wolności.
Wolność
Najnowsze badania nad dziecięcym mózgiem wskazują, że dzieci do szóstego roku życia jak gąbka chłoną wiedzę. Robią to bez wysiłku. Dobrze, aby zdobywaniu wiedzy towarzyszyło zainteresowanie tematem i swoboda.
Każdego dnia zapraszam dzieci do poznania nowej pomocy (tym samym, do zdobycia wiedzy i umiejętności). Większość jest chętna i podejmuje działanie. Niektórzy jednak odmawiają.
Co wtedy robią? Krążą po klasie, patrzą w okno, obserwują inne dzieci, by czasem po tygodniu lub nawet miesiącu z radością eksplorować montessoriańskie pomoce. W wolności odkrywają co tak naprawdę lubią.
Takie samo doświadczenie towarzyszyło mi podczas muzycznych zajęć.
Większość dzieci żywo reagowała na muzykę, dośpiewywały i wprawiały w ruch swoje ciała.
Niektóre jednak sprawiały wrażenie mało zainteresowanych...
Czy zatem ich obecność na zajęcich nie miała sensu?
Nic bardziej mylnego. Zewsząd otoczone były muzyką. Chłonęły dźwięki, wysłuchiwały rytm i melodię, poszerzały swój słowik muzyczny by pewnego dnia, w najmniej oczekiwanym momencie zanucić usłyszną piosenkę.
Różnorodność
W sali przedszkolnej znajduje się bogactwo materiałów rozwojowych, które odpowiadają na potrzeby dziecka. Nie zrobiłabym im pewnie krzywdy proponując każdego dnia klocki i kolorowanki. Ale dlaczego nie wykorzystać ich faz wrażliwych (okresu sensytywnego), np. na samodzielność i porządek?
A więc dziecko jednego dnia może samodzielnie obrać i pokroić banana, wypolerować lustro, podlać kwiaty, malować na sztaludze, tworzyć konstrukcje z brązowych schodów i różowej wieży. Kolejnego poznawać części liścia lub zdobywać wiedzę na temat cyklu rozwojowego żaby. Może też uczyć się nowych liter lub obliczać skomplikowane działania matematyczne w zależności od tego czym są zainteresowane. Znając potrzeby dziecka, możemy zapewnić mu bogate i różnorodne otoczenie.
A co z zajęciami muzycznymi? Przecież można by włączyć dowolna płytę z muzyka dla dzieci i tak umuzykalniać malucha.
Większość utworów które tam usłyszymy jest dość uboga w swej formie. Ma to samo metrum i skale.
Zajęcia z Pomelody były różnorodnością tonacji i skal, barwy i metrum. Dzieci mogły korzystać z szerokiego wachlarza instrumentów i poprzez ruch wyrażać swoją ekspresję.
Takie zajęcia to zdecydowanie inspirujące i stymulujące muzycznie środowisko .
Rytuały
W przedszkolu większość dni ma ten sam rytm. Na przywitanie śpiewamy tę samą piosenkę a kiedy sięgam po książkę, dzieci proponują tę którą słyszały już kilkanaście razy. Przecież to nudne.
Dla nas czasem i tak, ale nie dla dzieci.
Są takie które podczas pracy z materiałem do znudzenia przesypują ryż z dzbanka do dzbanka by wreszcie nalać wodę bez rozlania kropli.
Porządkują w ten sposób doświadczenia, nabieraja pewności siebie.
Robią to, aby poczuć się w danej czynności bezpiecznie i kompetentnie.
Tak samo jest z muzyką.
Powtarzanie tej samej piosenki pozwala dzieciom osłuchać się z konkretną muzyczną treścią.
Podczas zajęć trenerka Pomelody wyśpiewywała piosenkę, która miała powtarzalną melodię. Kończąć ja dominantą i toniką a więc dwoma podstawowymi dźwiękami na których opierał się utwór.
Dzięki tej powtarzalności dziecko mogło zrozumieć i poczuć muzykę i na tej podstawię zacząć improzwizować czyli rozumieć i samodzielnie tworzyć. A przecież to również jest celem zajęć.
Cisza
W klasie Montessori celebrujemy ,,lekcję ciszy''... Moment w trakcie dnia kiedy dzieci siadają wygodnie w kręgu, uspokajają swoje ciała i myśli i przez chwilę w ciszy! (tak, tak grupa 3-5 latków utrzymujaca ciszę około 5 min.) przekładają z pieczołowitością z rąk do rąk muszelkę lub piórko. Albo wysłuchują jak krople deszczu uderzają o parapet.
Wszystko po to, aby wyciszyć się i usłyszeć swoje wnętrze.
Poczas zajęć z Pomelody występuje pauza, moment kiedy dziecko może odpowiedzieć na dźwięk, który przed chwilą usłyszało. Kiedy cisza trwa dłużej dziecko może zaaudiować (zrozumieć i usłyszeć dźwięk którego w rzeczywistości nie słychać).
Sądzę, że w dzisiejszym pełnym nie tylko słuchowych bodźców świecie chwila zatrzymania i ciszy jest niezbędna aby zachować harmonię.
Wyrażanie siebie
Znam dzieci w mojej grupie, mam z nimi relacje. Z uważnością słucham co lubią, czego się boją, co je interesuje, jakie mają trudności i jakie czynią postępy.
Wyrażają to podczas rozmów, spotkań na kręgu, rysunku, zabawy.
Potencjał i osobowość dzieci zaobserwowałam też podczas zajęć Pomelody.
Jedne tańczyły, inne nieruchomo obserwowały, jeszcze inne dyskretnie wystukiwały rytm.
Częste i swobodne przebywanie w otoczeniu muzyki może stać się częścią ich dziecięcej natury.
I to od nas dorosłych zależy jakie środowisko im stworzymy.
Autorką tekstu jest Martyna Dornowska - boże dziecko, żona, pedagog, nauczyciel Montessori.
Pasjonatka alternatyw edukacyjnych, wierząca w swobodny rozwój dzieci oparty na relacji.