Blog

Żywienie dzieci - jak zachować spokój przy stole | Wywiad z Alicją Golonką i e-book z przepisami

Żywienie dzieci - jak zachować spokój przy stole | Wywiad z Alicją Golonką i e-book z przepisami

Wśród wszystkich kontrowersyjnych tematów rodzicielskich wydaje się, że jeden dominuje nad resztą. Jedzenie. W założeniu przyjemne i odżywcze, z doświadczenia - szalenie frustrujące dla dzieci i ich opiekunów. Dlaczego? Wydaje się, że o radach, mitach i magicznych sposobach powiedziano już wszystko, a rezultaty wciąż są mizerne. My się jednak nie zrażamy i zalecamy 10 głębokich oddechów, a przede wszystkim lekturę wywiadu z Alicją Golonką, doświadczoną dietetyczką, mamą. Podpowie nam, jak zachować spokój przy stole i budować właściwe relacje z jedzeniem. Na końcu znajdziecie e-book z przepisami, w którym razem z Alicją podzielimy się pomysłami na sprawdzone dania.

Czy ludzie próbujący wypracować zdrową dietę dla dzieci to współcześni męczennicy? Jak codzienności przy stole nie zamienić w walkę o przetrwanie?

Na pewno współczesnym rodzicom trudno ogarnąć wszechobecny chaos informacyjny i sprzeczne doniesienia w temacie żywienia. Jesteśmy z każdej strony bombardowani wiadomościami z cyklu podawaj / nie podawaj, zdrowe / niezdrowe, wolno / nie wolno. Można momentami zwariować! A jeśli do tego wszystkiego dorzucimy jeszcze zmienny apetyt i gusta naszego malucha (a są to zupełnie normalne zjawiska), to mamy gotową receptę na samotny wystrzał w kosmos. 

Niestety, komentarze i uwagi innych odnośnie do naszego sposobu żywienia też nie ułatwiają sprawy. Rodzice dostają mnóstwo „złotych rad” od osób trzecich, które jeszcze bardziej im dowalają. I ja wiem, że są one bardzo często wypowiadane w dobrej wierze. Jednak nie zapominajmy o tym, że nigdy nie znamy pełnego doświadczenia danej rodziny. Może ten rodzic naprawdę jest na skraju wyczerpania psychicznego i jego ostatnią deską ratunku są mrożone pierogi na obiad? A może ten potrzebuje on chwili oddechu i dlatego dał dziecku telefon z bajkami do posiłku? Nie patrzmy na wyrwane z kontekstu, pojedyncze sytuacje, bo nie wiemy, jak wygląda całokształt. 

Na pewno w temacie żywienia dzieci nie można pominąć roli mamy. Panuje powszechne przekonanie, że to tylko ona jest odpowiedzialna za żywienie dzieci. Bardzo często skalą oceny macierzyństwa jest to, co dana mama kładzie na talerz swojego malucha. No i znowu dokładamy tym im kolejne „przekonania”, „powinności”… 

Jaka jest Twoja rada dla rodziców zniechęconych tematem zdrowego żywienia?

Wrzućcie na luz. Mam wiele przypadków w swojej praktyce, że rodzice, którzy chociaż lekko „odpuszczają” w temacie żywienia swoich dzieci, nagle zaczynają widzieć postępy. Dziecko chętniej próbuje, otwiera się na nowe smaki, poszerza swój repertuar żywieniowy, a to przekłada się również na większy spokój u rodziców. Bo pamiętajmy, że nasze dzieci są świetnym radarem naszych emocji. Jeśli siadamy do stołu pełni napięcia, strachu i lęku o kolejny kęs, to dziecko to czuje. Dążmy do tego, aby stół był bezpiecznym miejscem spotkań, gdzie szanujemy autonomię i granice dziecka. 

 

Drugą radą jest pójście po pomoc do specjalisty, gdy pojawiają się trudności. Dlaczego? Bo uspokoi to nasze emocje, które przechodzą płynnie na dziecko. Nie będziemy się zadręczać pytaniami, czy to normalne, czy tak ma być, czy coś jest nie tak. Specjalista dostając pełny wgląd w sposób żywienia danej rodziny, może wyłapać wiele elementów mających wpływ na dietę i budowanie dobrej relacji z jedzeniem u naszych maluchów. Bo uwierzcie - to jest turbo skomplikowane! Bardzo często wydaje nam się, że zdrowe odżywianie dzieci to zbilansowane posiłki, odpowiednia do wieku ilość białka, jak najmniej cukru, zero przetworzonego jedzenia. 

 

Fundamentem żywienia dzieci powinny być te aspekty, które budują u nich dobrą relację z jedzeniem, czyli: 

• zaufanie, 

• niezmuszanie do jedzenia,

• brak presji, nacisku, 

• szanowanie granic, 

• zrozumienie, 

• słuchanie sygnałów organizmu. 

I nad tym wszystkim można pracować razem ze specjalistą.

Do kogo można zwrócić się po pomoc?

W idealnym scenariuszu już na etapie kontrolnych wizyt lekarskich, pediatra powinien udzielić nam odpowiedzi na nasze pytania związane z żywieniem dziecka. W rzeczywistości rodzice bardzo często słyszą: „to minie”, „proszę się nie martwić”, „jak zgłodnieje to zje”. To są bardzo niewspierające komunikaty. Dlatego warto szukać pomocy dalej. Można udać się do dietetyka dziecięcego, psychologa, neurologopedy, terapeuty karmienia, terapeuty integracji sensorycznej.

To, co jeszcze mogą zrobić rodzice, to przestać się karmić negatywnymi i toksycznymi komunikatami z internetu i social mediów. Wszystkie treści typu „tego nie kupuj swojemu dziecku”, „od tego Twoje dziecko będzie niezdrowe”, „jeśli chcesz zdrowo odżywiać swoje dziecko, nie podawaj tych rzeczy”, nie robią nam dobrze na głowę, a wręcz odwrotnie. Potęgują biczowanie się, wyrzuty sumienia i napędzają spiralę napięcia…

Jakie są największe mity dotyczące odżywiania?

„Dzieci muszą jeść mięso, aby były zdrowe”. Nie muszą! Dzieci mogą być na dietach roślinnych. Jednak żywiąc je w ten sposób, rodzic powinien mieć wiedzę odnośnie bilansowania posiłków roślinnych. Można to połączyć również z kolejnym mitem, dotyczącym picia mleka na mocne kości (osobiście nie mam nic do produktów mlecznych). Tak, mleko jest dobrym źródłem wapnia, czyli podstawowego budulca naszych kości, ale nie jedynym.

Bardzo często wydaje nam się, że dzieci potrzebują dużej ilości białka. Absolutnie tak nie jest. Owszem jest ono potrzebne do wzrostu, do produkcji hormonów, enzymów trawiennych czy do kształtowania odporności. Niedobór białka może prowadzić do licznych zaburzeń, dlatego warto pamiętać o jego źródłach. Ale! Dziecięcy organizm nie potrzebuje go dużo. I mówiąc „dużo” nie mam bynajmniej na myśli diety Dukana. Zazwyczaj na talerzach naszych maluchów białka jest wręcz nadmiar. To jak wygląda zapotrzebowanie na ten składnik?

1-3 lata 14g 

4-6 lat 21 g

7-9 lat 30 g 

 

I teraz uwaga: 

1 plaster sera żółtego to 6 g białka

1 szklanka jogurtu naturalnego to 10 g białka

1 pierś z kurczaka (200g) to… 43 g białka!

Pamiętajmy też o tym, że białko to nie tylko nabiał, jajka, mięso czy ryby. Znajdziemy je również w kaszy, makaronie, orzechach i strączkach.

Wiele mitów krąży również na temat słodyczy i ich obecności w diecie malucha. Obecne zaleca się, aby nie wprowadzać cukru nawet do drugiego roku życia (takie stanowisko ma np. American Academy of Pediatrics). Jednak w późniejszych latach życia możemy słodkości tak wkomponować w jadłospis malucha, aby mógł budować z nimi dobrą relację.

Dla dzieci do pewnego momentu słodycze to normalne jedzenie, takie samo jak inne produkty. Dopiero my, dorośli, nadajemy im szczególne znaczenie i przypisujemy pewne cechy.

Dlatego nie traktujmy ich jak coś złego, zakazanego, albo coś, na co musimy sobie zasłużyć. Niech naszym celem będzie nauka spożywania ich z umiarem i słuchanie sygnałów z wnętrza ciała po ich zjedzeniu, a nie zakaz ich spożywania.

Zbliża się wyczekiwane lato. Czas, kiedy dzieci mogłyby się żywić wyłącznie lodami. Czy dajesz swoim dzieciom słodycze?

Jasne, że daję! Uwielbiamy lody! Co do słodyczy, pamiętajmy, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Zakazy bardzo często prowadzą do epizodów przejadania się. Im bardziej wzbraniamy się przed zjedzeniem czegoś, na co mamy ochotę, tym bardziej tego chcemy! Jedzenie to nie tylko kalorie i składniki odżywcze. Ma ono również funkcję zaspokajania potrzeb psychologicznych. Ważne jest jednak to, aby słodkości nie stały się jedyna strategią radzenia sobie z trudnymi emocjami.

Nie ma w tym nic złego, że idziemy na wspólny spacer na lody, a kwestie ich składu możemy przerzucić na drugi plan. W naszej rodzinie traktujemy słodycze neutralnie, tak jak inne produkty spożywcze. Rozmawiamy o nich, mówimy, że są słodsze niż niektóre warzywa, że mają inną konsystencję, że ich czasami są smaczniejsze od innych potraw. Zależy mi, aby moje dzieci miały z nimi dobrą relację. Co to znaczy? Chcę im dać takie narzędzia i strategie, aby w wieku dorosłym nie jadły słodyczy z poczuciem winy, nie biczowały się za zjedzony kawałek tortu i czerpały z jedzenia przyjemność. 

 

W tym wszystkim niezwykle ważne jest to, jakie my mamy podejście do słodyczy. Jeśli traktujemy je jak święty graal, są jedyną strategią radzenia sobie z trudnymi emocjami, i mamy w sobie przekonanie, że musimy na nie zasłużyć, to taki bagaż przekazujemy naszym dzieciom. A to niestety nie daje solidnych fundamentów na przyszłość.

Na rodzicach ciąży wielka presja, także ta związana z jedzeniem. Jak nie zwariować, gdy staramy się budować zdrowe nawyki żywieniowe u dzieci, a weekend u babci wywraca wszystko do góry nogami?

Zwróćmy przede wszystkim uwagę, ile czasu dziecko spędza z nami, a ile ze wspomnianą babcią. Nie zapominajmy o tym, że dobre nawyki żywieniowe, to nie tylko jedzenie, ale też atmosfera przy stole. Jeśli nasze dziecko widzi nieustanne kłótnie i nerwowe wymiany zdań, może budować w sobie złe przekonania dotyczące odżywiania, z którymi będzie szło w dorosłość. Jeśli spotykamy się z krewnymi od czasu do czasu, to zastanówmy się, czy mamy zasoby na takie rozmowy. Jeśli tak, to rozmawiajmy! W ogóle uważam, że za mało rozmawiamy o jedzeniu. Do tego warto się przygotować, nie wychodzić do razu z oskarżeniami, tylko wyjść z poziomu „ja”. Czyli powiedzmy: „nie chcę, abyś dawała Ani lizaka jako nagrody za zjedzony obiad”, „zależy mi, abyś szanowała nasze podejscie do odżywiania, a wygląda ono tak…”. Możemy również porozmawiać o tym z dzieckiem! Wykorzystajmy taką sytuację do pokazania różnorodności, tzn. „U nas w domu panują takie zasady, a babcia ma inaczej. Chciałabym, abyśmy naszych zasad przestrzegali również poza domem”.

Czy podzielisz się z nami swoim ulubionym przepisem?

Jest ich bardzo wiele i ciężko mi wybrać jeden ulubiony. To, co zdecydowanie lubię w kuchni to piec! I nie chodzi tutaj bynajmniej tylko o słodkości, ale o przygotowywanie rożnych potraw w piekarniku. Pieczenie uwielbiam do tego stopnia, że jakiś czas temu wydałam również swojego ebooka Obiady z jednej blaszki, który okazał się hitem wśród moich odbiorców! Czy można sobie wyobrazić coś łatwiejszego w kuchni niż upieczenie za jednym zamachem różnych warzyw w smakowitej marynacie, frytek z batatów i ciągnącego się sera? Jeden z takich przepisów znajdziecie też w poniższym ebooku.

Przepisy na jedzenie dla dzieci

W pomelody uwielbiamy gotować z dziećmi, dlatego już dziś dzielimy się z Wami przepisami w mini e-booku, który zachęci Was do wspólnego przygotowania posiłków i biesiadowania przy rodzinnym stole. To też doskonała okazja do rozmowy na temat rodzinnej diety. Spróbujecie?

W pomelody uwielbiamy gotować z dziećmi, dlatego już dziś dzielimy się z Wami przepisami w mini e-booku, który zachęci Was do wspólnego przygotowania posiłków i biesiadowania przy rodzinnym stole. To też doskonała okazja do rozmowy na temat rodzinnej diety. Spróbujecie?

Zaloguj się

Menu

Twój koszyk

Nie ma produktów w Twoim koszyku