pomelody academy: muzyka naprawdę ma moc!
- 08 Maj, 2024
- Blog
W pomelody od zawsze stawiamy na edukację i naturalnym krokiem w realizowaniu naszej misji było stworzenie pomelody academy. Niezwykłej przestrzeni, w której docieramy do rodziców, nauczycieli i ludzi z pasją, by szkolić ich o genialnym wpływie muzyki na rozwój człowieka. Jednym z filarów academy jest program trenerski Masterclass obejmujący unikatową ścieżkę rozwoju i dający możliwość przyszłej współpracy z naszą marką. W ramach programu odbywają się kursy online, a także dwudniowe warsztaty stacjonarne w 8 miastach Polski kończące się egzaminem certyfikującym. Prowadzą je nasze ekspertki: Anna Weber i Olena Prokhorets i to one właśnie dzielą się spostrzeżeniami po pierwszych spotkaniach z uczestnikami programu.
Na czym polegają warsztaty w ramach Masterclass?
Anna Weber: Podczas warsztatów wzmacniamy kontakt z własnym ciałem, uczymy się samoregulacji i ćwiczymy oddech. Doświadczamy i uczymy się terapeutycznej mocy muzyki w życiu oraz rodzicielstwie. To jednak przede wszystkim piękne spotkanie ludzi o rozmaitych osobowościach, którzy pozornie są dla siebie konkurencją, a w praktyce okazują sobie niesamowite wsparcie. Obce sobie kobiety stają się prędko swoimi największymi sprzymierzeńcami. Łączą je podobne cele, wspólnota muzykowania i zamiast konkurować, cały czas sobie pomagają! Czasem się śmiejemy, że aż za bardzo się ze sobą integrują. Mają naprawdę zmyślne sposoby podpowiadania sobie podczas egzaminów, ćwiczą razem w toaletach, a na nasze pytania odpowiadają chórem!
Co wyróżnia warsztaty Masterclass?
A: Wydaje się, że nasz program trenerski jest nastawiony na kształtowanie poszczególnych kompetencji. Oczywiście, to jest niezwykle ważny element naszych warsztatów. Jednak równie istotne jest wypracowanie u kursantów pewnego sposobu towarzyszenia rodzinom, które przyjdą na zajęcia w ich ambasadach. Bycie trenerem pomelody to bycie przewodnikiem w rodzinnym muzykowaniu. Jego zadaniem jest wspieranie w rodzicielstwie, nauka regulowania emocji, umacnianie relacji pomiędzy dziećmi a dorosłymi. Trener pomelody to z definicji holistycznie dobry człowiek.
Jak wygląda egzamin?
Olena Prokhorets: To jest taki moment, w którym weryfikujemy aktualny poziom umiejętności uczestniczek w kontekście prowadzenia zajęć pomelody. Nie oceniamy ludzi, a konkretne elementy ich warsztatu. Mamy przygotowane kryteria, wytyczne i wiemy, jakie warunki muszą spełniać przyszli ambasadorzy i ambasadorki. Same przecież latami prowadziłyśmy te zajęcia w różnych miejscach Polski. Zdecydowana większość kursantek zdobywa certyfikat trenera. Czasem dziewczyny prezentują pełną gotowość do dalszej pracy i wprost nie możemy się doczekać, kiedy założą własne ambasady! U innych osób widzimy olbrzymi potencjał, podpowiadamy, nad czym jeszcze mogą popracować, dajemy konkretne wskazówki. Oczywiście, zdarza się, że ktoś nie zda egzaminu i otrzymuje wówczas zaświadczenie o ukończeniu kursu. To jednak nigdy oznacza końca pomelodiowej przygody! To kierunkowskaz do dalszego rozwoju, zwiększania swoich kompetencji w pewnych dziedzinach. Kto wie, może następnym razem się uda? Wszelkie narzędzia, zdobyta wiedza i praktyczne wskazówki zostają przecież z nimi do końca życia.
Co zyskują uczestnicy programu?
A: Oprócz pomelodiowego know-how i umiejętności prowadzenia zajęć, więzi oraz inspiracje, które mają olbrzymi wpływ na ich życie. Same kursantki podkreślają, że dla nich te dwa dni to czas, kiedy mogą też odkryć pewną prawdę o sobie samych. Muzyka łączy i wyzwala, a my mamy na to żywe dowody! Na warsztatach powtarzamy, że mają nas słuchać w 90%, a pozostałe 10% wyrzucić do kosza. (śmiech) Żaden z trenerów nie ma być kopią mnie czy Oleny. Musi odnaleźć swoją indywidualną wartość i na to jest specjalna stworzona przestrzeń podczas naszych spotkań. Dajemy szansę, by każda z kursantek usłyszała od nas, ale i od pozostałych uczestniczek, jaka jest jej supermoc. To właśnie ona sprawi, że zajęcia rodzinnego muzykowania w danej ambasadzie będą unikatowe. Jest szczególnie wzruszający moment. Nie da się ukryć, na naszych warsztatach płacz jest zjawiskiem równie częstym co śmiech.
Co jeszcze wywołuje te łzy wzruszenia?
A: Drugiego dnia warsztatów zapraszamy rodziny z danego miasta na zajęcia pomelody. Wraz z Oleną stwarzamy okazję, by kursantki zobaczyły na żywo, jak muzykujemy z zupełnie obcymi rodzinami przez 45 minut. Dajemy dowód naszego doświadczenia i pokazujemy, jak zdobyta przez uczestniczki wiedza realizowana jest w praktyce. Uczymy przy tym elastyczności. Czasem przyjdzie za mało osób, czasem za dużo. Musimy sobie poradzić w każdych warunkach dokładnie tak, jak wkrótce będą sobie radzić dziewczyny we własnych ambasadach. Trener pomelody jest przewodnikiem, musi mieć mocne fundamenty. Podczas takich pokazowych zajęć zadaniem kursantek jest robienie notatek. Obserwują, jak wszystko to, o czym mówiłyśmy, naprawdę sprawdza się w działaniu! Choćbyśmy podzieliły się całą naszą wiedzą, nic nie zastąpi doświadczenia prawdziwej radości rodzinnego muzykowania. To właśnie je wzrusza.
Jakie są Wasze spostrzeżenia po warsztatach?
O: Możliwość poznania tych dziewczyn i dzielenia się z nimi naszym doświadczeniem to dla nas wielki przywilej. Stworzyłyśmy formułę, która pozwala na swego rodzaju indywidualne podejście. Pozwalamy sobie na spersonalizowane wskazówki, konstruktywny, ale wrażliwy feedback, bo chcemy zapewnić im wsparcie i motywację, których potrzebują. Nie ukrywamy, że takie spotkania to dla nas olbrzymi wysiłek energetyczny. Dajemy z siebie wszystko i niemalże natychmiast widzimy tego efekty. Później jednak potrzebujemy chwili, by dojść do siebie. (śmiech)
Kim jest kandydat na trenera pomelody?
A: To człowiek, który poznał moc muzyki i wykorzystuje ją w codziennym życiu. Wyznacznikiem nie są lata spędzone w szkole muzycznej, ale praktyka twórczego muzykowania! Często wystarczy pasja, która świadomie rozwijana, daje wspaniały fundament. Widzimy jednak, że profesjonalnym muzykom łatwiej i szybciej przychodzi robienie postępów. Dla nich kluczem do sukcesu nie jest zdobycie dodatkowej wiedzy, ale uwolnienie swojego potencjału. Na warsztatach pozwalamy sobie na dziecięcą, wręcz naiwną radość muzykowania, zamiast zamykania się w ciasnych ramach reguł i pouczeń. Co ciekawe, dla wielu kursantek udział w pomelody Masterclass oznacza decyzję o przerwaniu dotychczasowej kariery. Porzucają pracę w korporacji na rzecz takiej drogi życiowej, która z nimi rezonuje. To wymaga wielkiej odwagi! Należy jednak pamiętać, że nawet najbardziej zdeterminowane i przygotowane osoby wchodzą na zupełnie nową ścieżkę, którą trzeba cierpliwie poznawać i wytrwale podążać. Po ukończeniu programu czeka je wiele pracy, chęci i nauki, jednak bez wątpienia ten rozwój się opłaci!